Jedną z cech, która odróżnia człowieka od innych istot żywych, jest umiejętność wyobrażania sobie różnych treści. Gdyby nie wyobraźnia, mielibyśmy ogromne trudności z podejmowaniem decyzji, wyznaczaniem celów czy przewidywaniem skutków swoich działań.

Dzięki potędze wyobraźni doświadczamy całej palety uczuć, możemy tworzyć, realizować własne wizje czy urzeczywistniać pragnienia. Istnieje wiele definicji wizualizacji (czyli „wyobrażania sobie”), których nie będę w tym miejscu przytaczać. Skupię się natomiast na dwóch najpopularniejszych mitach na temat wizualizacji, skutecznie zafałszowujących obraz tego niezwykle ciekawego zjawiska (procesu).

 

Mit nr 1

Wizualizacja pomoże Ci osiągać cele łatwo, szybko i przyjemnie

 

Czy wiecie dlaczego książki takie jak „Sekret” stały się bestsellerami? Otóż opierają się one na bardzo atrakcyjnym (i niestety irracjonalnym) przekonaniu, że „jeśli czegoś naprawdę chcesz, osiągniesz to poprzez siłę swojego niepohamowanego pragnienia”. Oczywiście nie kwestionuję tutaj siły motywacji oraz przewagi optymistycznego podejścia. Zresztą, wiadomo nie od dzisiaj, że optymistom żyje się lepiej. Powiem więcej, sama chętnie i często snuję wizje, które niekoniecznie przekładają się na realne wyniki ;-) Wracając do tematu, obsesyjne pragnienie nie jest niestety gwarantem sukcesu. Bardzo celnie podsumował to Rafael Santandreu w swojej książce pt. „Twój umysł na detoksie”:

„Aby osiągnąć nasze cele, najlepiej jest pragnąć z umiarem, nabywać zdolności służące ich osiąganiu, pracować i mieć trochę szczęścia. Dwa środkowe czynniki są najważniejsze: nabywać zdolności i pracować. A mimo to często nie osiągamy celu. Ale, oczywiście, jeśli napiszę o tym książkę, to nie wierzę, żeby wiele osób ją kupiło. To wszyscy wiemy”. :-)

 

Co ciekawe, eksperymenty naukowe zakwestionowały skuteczność wizualizacji w niektórych przypadkach (np. podczas przygotowywania się do egzaminów, odchudzania, realizowania celów zawodowych). Okazuje się, że wizualizacja efektu końcowego oraz przekonanie o osiągnięciu sukcesu mogą działać na nas demobilizująco i wręcz oddalać od upragnionego celu. Co więcej, wyobrażanie sobie wygórowanego i odległego rezultatu nierzadko zwiększa frustrację i może prowadzić do obsesji.

 

Jak zatem wizualizować skutecznie?

Prawidłowe zastosowanie wizualizacji powinno raczej polegać na wyobrażaniu sobie procesu osiągania celu oraz towarzyszących mu pozytywnych emocji niż radości z rezultatu końcowego. Zresztą, nadmierne przywiązanie do wyniku jest „najlepszym” sposobem, aby zmniejszyć prawdopodobieństwo sukcesu.

 

Mit nr 2

Wizualizacja to oszustwo, tania sztuczka dla naiwnych

 

Ten mit wynika logicznie z poprzedniego mitu, dotyczącego nieograniczonej mocy wyobraźni (a dokładnie jest jego kompletnym przeciwieństwem) ;-) Wiele osób niechętnie podchodzi do wizualizacji, twierdząc, że wyobrażanie sobie nieistniejących rzeczy to bzdura i strata czasu. Niesłusznie. Praktyka wizualizacji przynosi rozliczne korzyści. Oto niektóre z nich:

 

  • Rozwija kreatywność oraz potencjał twórczy – tym samym sprawia, że łatwiej jest nam mierzyć się z codziennymi problemami i poszukiwać niestandardowych rozwiązań

 

  • Sprzyja relaksacji - wyobrażanie sobie przyjemnych, odprężających obrazów zmniejsza poziom stresu, poprawia nastrój i ogólne samopoczucie

 

  • Może pełnić funkcje diagnostyczną – jest pomocna w wykrywaniu przyczyn psychologicznych trudności (np. chorób psychosomatycznych), pozwala dotrzeć do wczesnych, nawet nieuświadomionych doświadczeń i emocji

 

  • Wspiera procesy uczenia się – m.in. poprzez aktywizację obu półkul mózgu ułatwia przyswajanie wiedzy

 

  • Wspomaga proces rehabilitacji – przydatna zwłaszcza u osób po urazach narządu ruchu. Wizualizacja jako przeżycie wielozmysłowe stymuluje m.in. układ nerwowy i mięśniowy mimo braku aktywności fizycznej. Co ciekawe, ruch akinetyczny (czyli ruch wyobrażony, podejmowany w sytuacji, gdy człowiek nie może wykonywać rzeczywistych ruchów), ma silnie oddziaływanie terapeutyczne.

 

Podsumowując, wizualizacja to bardzo skuteczne narzędzie. Niestety (a może na szczęście), nie sprawi ona niczym magiczna różdżka, że w cudowny sposób znikną wszystkie nasze problemy :-)

 

Żeby jednak nie rozstawać się z Wami w „nieznośnie racjonalnej atmosferze”, proponuję proste ćwiczenie. Jest ono szczególnie polecane osobom, które wątpią w wewnętrzne zasoby do radzenia sobie z trudnościami. Pozwala dotrzeć do własnego potencjału, z którego często nie zdajemy sobie sprawy. Ćwiczenie pochodzi z książki Françoisa J. Paula-Cavallier pt. „Wizualizacja”.

 

SPRZYMIERZENIEC

  1. Zamknij oczy i skoncentruj uwagę na oddechu.
  2. Przenieś się w wyobraźni do małego domku, położonego w wymarzonym otoczeniu. Od drzwi domu prowadzi ścieżka, która biegnie daleko po horyzont.
  3. Znajdujesz się w salonie, siedzisz wygodnie w fotelu. Dostrzeż jak najwięcej szczegółów otoczenia.
  4. Nagle przypominasz sobie, że masz ważne spotkanie. Czekasz na nieznanego gościa. Podnosisz wzrok i widzisz zbliżającą się w twoją stronę sylwetkę.
  5. Czujesz się zupełnie bezpiecznie. Ta osoba przychodzi tu dla ciebie, aby ci pomóc, doradzić.
  6. Postać jest już całkiem blisko. Witasz ją, mówiąc, że na nią czekałeś, po czym zapraszasz do środka.
  7. Przedstawiasz w ogólnym zarysie swój problem i prosisz gościa, aby powiedział, co o tym myśli.
  8. Słyszysz jasną odpowiedź. Być może chcesz zapytać jeszcze o coś, co jest dla ciebie ważne. Uzyskujesz konkretną odpowiedź.
  9. Nadeszła chwila pożegnania. Dziękujesz postaci za przyjście i uprzedzasz, że jeszcze będziesz jej potrzebował.
  10. Gość opuszcza cię i oddala się. Wykonujesz ostatni gest pożegnania.
  11. Siadasz w swoim fotelu i przypominasz sobie wszystko, co zostało powiedziane podczas spotkania.
  12. Uświadamiasz sobie, że twój problem można rozwiązać :-) Czujesz radość i zadowolenie z tego powodu.
  13. Kiedy będziesz gotowy, powróć do stanu rześkości i naturalnej aktywności. Kiedy otworzysz oczy, twój umysł będzie odprężony, gotowy sprostać wszystkim zadaniom, które cię dzisiaj czekają.

Ciekawa jestem, gdzie dotarła Wasza wyobraźnia :-)

 

Bibliografia:

François J. Paul-Cavallier. Wizualizacja. Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009 (s. 231-233).

Joanna Gładyszewska-Cylulko. Wspomaganie rozwoju dzieci nieśmiałych poprzez wizualizację i inne techniki arteterapii. Impuls, Kraków 2012.

Rafael Santandreu. Twój umysł na detoksie. MUZA, Warszawa 2017 (s. 70).