W poprzedniej części artykułu pisałam o lęku i sposobach na jego obłaskawienie. Czy udało Wam się znaleźć swoją własną metodę radzenia sobie z niepokojem? Jeśli nie, dzisiaj będziecie mieli okazję do dalszych eksperymentów. Co powiecie na zaplanowanie regularnych spotkań z niepokojem? :-)

Żeby jednak było to możliwe, najpierw należy sporządzić szczegółową listę zmartwień, które Cię aktualnie trapią. W jaki sposób?

 

„Co, jeśli …?”

Najprościej rzecz ujmując, chroniczne obawy najczęściej otwierane są  podstępną frazą „Co, jeśli ...?”. Nie dotyczą one konkretnych problemów do rozwiązania, lecz dręczą i przysparzają kolejnych zmartwień. Zauważ, że fraza "co jeśli" otwiera zwykle zdania katastroficzne w stylu:

„Co jeśli jestem nieuleczalnie chora i niedługo umrę?”

„Co jeśli mnie zwolnią”?

„Co jeśli zauważą, jak bardzo się denerwuję”?

„Co jeśli obleję egzamin?”

”Co jeśli on mnie zostawi?”

 

Dla porównania. Jak często nachodzą Cię myśli typu:

" Co jeśli będę dozgonnie szczęśliwa?"

"Co jeśli wszyscy będą mnie akceptować?"

"Co jeśli wypadnę świetnie podczas jutrzejszej prezentacji?"

 

Teraz zidentyfikuj swoje typowe myśli "Co jeśli ...?", a następnie je zanotuj.  Kiedy lista będzie kompletna, możesz przejść do właściwej części zadania. Poniższe ćwiczenie pochodzi z książki „W pułapce niepokoju” Davida Carbonella, którą szczerze polecam wszystkim  martwiącym się.

 

SPOTKANIE Z NIEPOKOJEM

 

  • Spotkanie z niepokojem powinno trwać około 10 minut w ciągu dnia, najlepiej o stałej porze, np. wieczorem.

 

  • Zamartwiaj się głośno, przed lustrem (stajesz się wówczas lepszym obserwatorem swojego niepokoju).

 

  • Spotkanie w całości poświęć niepokojowi w najczystszej postaci. Nie angażuj się w inne działania.

 

  • Wykorzystaj do tego celu sporządzoną listę zmartwień („Co, jeśli …”). Przykład: „Co jeśli, jestem nieudacznikiem i nigdy nie osiągnę tego, czego pragnę”?

 

  • Absolutnie nie próbuj rozwiązywać problemów, utwierdzać się w bezsensowności swoich obaw, relaksować się, ani pozbywać się myśli.

 

  • Jeśli zdasz sobie sprawę, że zamartwiasz się w czasie na to nieprzeznaczonym, masz dwie opcje: odrocz zamartwianie do najbliższego spotkania z niepokojem lub natychmiast zaaranżuj dziesięciominutowe spotkanie poświęcone palącej kwestii.

 

  • Nie przejmuj się brakiem nowych zmartwień, możesz w wyznaczonym czasie powtarzać wciąż te same.

 

  • Podejmij próby przez kolejne dni i zdecyduj, czy technika jest dla ciebie pomocna.

 

Korzyści

 

  • Zauważalną, natychmiastową korzyścią takich spotkań jest nabywanie umiejętności odraczania niepokoju. W końcu, poza 10 zaplanowanymi skrupulatnie na martwienie się minutami, pozostałą część dnia masz względnie wolną od niepokoju ;-). Nie chodzi jednak o to, żebyś próbował odkładać zaplanowane sesje na później, konsekwentnie je realizuj.

 

  • Systematyczne spotkania z „potworem z głowy” ;-) pozwolą Ci mniej poważnie traktować treść swoich niepokojących myśli i przyczyniają się do zmian w automatycznych reakcjach na chroniczny niepokój.

 

Co warto zapamiętać?

Podejmowanie działań związanych z niepokojem jest bardziej pomocne niż dyskusje z własnymi myślami czy próby ich zmiany!

 

Owocnych spotkań z niepokojem! :-)

 

Źródło:

David A. Carbonell. W pułapce niepokoju. Jak przechytrzyć własny mózg i przestać się zamartwiać. Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Kraków 2017.